Justyna Kapturska
Paweł Grzelak
Michał Jabłonski
Krystian Parus
Łukasz Wozniak
Pewnego dnia grupa przyjaciół wyruszyła rakietą Alfa 3128 na planetę Neptun. Lecieli spokojnie nic nie wskazywało, że ich pojazd ulegnie awarii. Nagle poczuli silne uderzenie w tylną część rakiety. W jednej chwili włączył się automatyczny pilot, który rozpoczął awaryjne lądowanie na dziwnej planecie. Wylądowali. Powoli wyszli z Alfy 3128. Podeszły do nas dziwne roboty. Posiadały one trzy, duże ręce i po cztery palczaste nogi. Zaczęły porozumiewać się między sobą dziwnym językiem niezrozumiałym dla nich. Potem wyjęły z kieszeni niespotykaną broń.
- Jesteście zagrożeniem dla naszego świata, musimy was obezwładnić- powiedzieli.
Na te słowa generał Dżinio odpowiedział:
- Nie jesteśmy groźni. Chcemy tylko naprawić swój pojazd, ale niestety nie posiadamy wszystkich części.
Wtedy ufoludki zaproponowały pomoc i zaprowadzili kosmonautów do nieznajomego miasta. Wyglądało ono jak bryły meteorytów, które od dawna leżały na tej planecie, miały jeden otwór na drzwi i dwa na okna. Roboty zaprosiły ich i poczęstowały jedzeniem w pigułkach. Potem dały im potrzebne części i wyprawiły w powrotną drogę.
Podziękowali im serdecznie i wrócili na Ziemię. Opowiedzieli tą historię innym, ale nikt im nie uwierzył. Czekała ich długa droga do przebycia. Po tygodniu wylądowali na wybranym miejscu. Było tam bardzo jasno. a po kilku minutach zauważyli, że owa planeta nie ma księżyca. Spostrzegli. że rosła tam niezwykle dziwna i bujna roślinność. Badacze postanowili zwiedzić teren i nagle spotkali dziwnych osobników. Nieznajomi byli bardzo wysocy. mieli trzy pary oczu. Głowy ich przypominały owłosione jajo z czerwonymi czułkami. Ręce mieli długie, postrzępione i ociekające lepką substancją. Nogi każdego z nich były jak korzenie starego drzewa. Natomiast latanie umożliwiały im ogromne skrzydła zakończone pazurami. Wyglądali na miłe istoty,toteż profesor postanowił zapoznać się z nimi. Uczony podszedł do nich i próbował nawiązać dialog:
- Witam! Jestem profesor Oczko. Przybyłem w pokojowych zamiarach -powiedział pewny siebie profesor.
Jeden ze stworów wybełkotał coś niezrozumiale, lecz po chwili odezwał się ludzką mową.
- Jestem Zorul i władam tą planetą.
- Miło mi cię poznać ZoruL - powiedział przejęty profesor.
- Serdecznie zapraszam cię do mojego pałacu powiedział Zorul.
Profesor zgodził się i poszedł tam z dwoma pomocnikami, a reszta została i badała planetę.
Pan Oczko wszedł do ogromnego pałacu. który był bardzo piękny. Na jego ścianach znajdowały się ogromne obrazy malowane przez wielkich artystów. Sufity miały trójwymiarowe kształty a wszystkie drzwi były w kształcie trójkątów.
Po zbadaniu całej planety uczony pożegnał się i obiecał stworom, że wkrótce ponownie ich odwiedzi.
Zebrał swoją ekipę badawczą. Na pożegnanie podarował im grę a oni dali mu błyszczące kamienie z planety Wenus.
Badacze powrócili na ziemię z poczuciem dobrze wypełnionej misji.
Copyright © 2011 Szkoła Podstawowa im. Ireny Kosmowskiej w Kotuni