Szkolni literaci - poezja


Malwina Drop

Łukasz Czerniak

Michał Frontczak

Damian Guszczynski

Wyprawa w kosmos

Pewnego dnia czterech kosmonautów wyruszyło w przestrzeń kosmiczną na planetę Mars. Lecieliśmy tam z szybkością światła. Kiedy dolecieliśmy w powietrzu uniosło się mnóstwo czerwonego pyłu. Okazało się, że to była rdza, która powstała z braku wody. Postanowiliśmy wyjść na czerwoną planetę i zbadać teren. W oddali zobaczyliśmy stację Ufuludków. Pobiegliśmy do nich, aby porozmawiać. Byliśmy świetnie przygotowani do pogawentki z nimi szczególnie w języku angielskim, ponieważ braliśmy udział w specjalnych kursach. Gdy doszliśmy do dziwnej chatki wyszła przezroczysta istota i zapytała w języku angielskim:

- Czym mogę pomóc?

Ze zdziwieniem odparliśmy:

- My chcieliśmy przeprowadzić rozmowę dotyczącą życia na Marsie.

- Ludność tutaj żyjąca nie udziela żadnych informacji - srogo odpowiedziała.

- A czy może macie jakieś tabletki na ból głowy?- zapytał jeden z uczestników wyprawy. Bardzo boli nas głowa, to chyba od zmiany klimatu.

- A skąd wy jesteście?

- Jesteśmy z planety Ziemia, z zaskoczeniem odpwiedzieliśmy.

I w tym momencie wyszły jeszcze cztery istoty i wzięli nas do środka i tam wstrzyknęli nam dziwną substancję. Powiedzieli nam, że to środek od bólu głowy. Po chwili straciliśmy przytomność. Kiedy się zbudziliśmy byliśmy uwięzieni w dziwnych klatkach. Marsjanie przynieśli nam dziwna potrawę. Spożyliśmy to, bo byliśmy bardzo głodni. Podziękowaliśmy, a oni odpowiedzieli:

- Za dobre sprawowanie wypuścimy Was, ale pod jednym warunkiem, nie możecie już nigdy więcej postawić nogi na naszej planecie.

- Dobrze, już więcej tu nie powrócimy.

Kiedy szliśmy do naszego statku zobaczyliśmy, że pojazd został zmieciony przez wybuch gorącej lawy z kratera. Postanowiliśmy wrócić do Marsjan. Kiedy nas zobaczyli powiedzieli:

- Po co tu przyszliście?

- Prosimy o pomoc, bo nasz statek uległ zniszczeniu.

- Dobrze damy Wam statek, bo mamy ich nadmiar. Mamy jeszcze jeden powód, kiedy byliście uwięzieni pobraliśmy od was dziwną, czerwoną substancję.

Nie pytaliśmy, co to była za substancja, bo wiedzieliśmy, że to była nasza krew. Odebraliśmy statek i po kilku minutach odlecieliśmy na naszą ukochaną planetę Ziemię. Przez drogę zadawaliśmy sobie pytanie, do czego był im potrzebny nasz płyn ustrojowy.



Copyright © 2011 Szkoła Podstawowa im. Ireny Kosmowskiej w Kotuni