Wywiady z absolwentami

Wywiad z Renatą Woźniak (Piotrowską).

Wywiad przeprowadziła córka, uczennica klasy IV - Patrycja Woźniak.

PW: Patrycja Woźniak

RW: Renata Woźniak


PW: Czy chodziła Pani do Szkoły Podstawowej w Kotuni?

RW: Tak.

PW: W jakich to było latach?

RW: To były lata 1984-1992.

PW: Kto był Pani wychowawcą?

RW: W zerówce uczyła mnie Anna Durczyńska, w I klasie Elżbieta Przybylska (później Jaśkiewicz), a od drugiej klasy do końca moim wychowawcą był Robert Batorski.

PW: Kto był dyrektorem szkoły za Pani czasów?

RW: To była Jadwiga Szymańska.

PW: Oprócz tych wymienionych nauczycieli, kto jeszcze Panią uczył?

RW: Uczyli mnie: Krystyna Pułról, Urszula Drewniacka, Ewa Pokorska, Barbara Jarzębowska, Tadeusz Stempniak, Maria Boruszak, Alicja Kawalec-Martysz, Magdalena Golak.

PW: Jakie przedmioty Pani lubiła?

RW: Do ulubionych przedmiotów chyba zaliczę matematykę i historię.

PW: A co sprawiało Pani trudność?

RW: Nigdy nie byłam dobra z wychowania fizycznego i języka polskiego (głównie ortografia).

PW: Co lubiła Pani w szkole?

RW: Wiele rzeczy powodowało, że z chęcią chodziłam do szkoły. Miałam bardzo fajnych kolegów, z którymi chętnie się spotykam. Może kiedyś spotkamy się całą klasą. Za rok minie 20 lat, jak opuściliśmy mury tej szkoły. Lubiłam bardzo zbiórki zuchów, zajęcia w kole plastycznym, zajęcia w bibliotece, prace porządkowe na terenie szkoły pod nadzorem pana Dzierżyńskiego.

PW:Czy jeździła Pani na wycieczki? Jeśli tak, to która była najlepsza?

RW: Najlepsza wycieczka to chyba do wycieczka do Trójmiasta. Była jeszcze inna, na którą "jechaliśmy" przez trzy lata. To wycieczka na nocne loty w Powidzu. Raz nawet czekaliśmy na autokar pod szkołą, ale się nie doczekaliśmy.

PW: Czy pamięta Pani jakąś zabawną przygodę szkolną?

RW: Wiele było fajnych sytuacji, choćby wagary w pierwszy dzień wiosny, czy biwak nad Jeziorem Słupeckim. My sami też robiliśmy różne psikusy. Raz mieliśmy dużo lekcji i dużo nam też nauczyciele zadali. Jednak na szczęście po jednej z przerw zablokował się zamek w drzwiach od sali, w której mieliśmy mieć lekcję. Tam były nasze plecaki. Zajęcia w tym dniu nam zawieszono. Do domu poszliśmy bez plecaków. Lekcji też nie można było odrobić. Teraz, gdy się spotykamy, śmiejemy się na wspomnienie lekcji matematyki z panem Stempniakiem, choć wtedy nie zawsze nam było do śmiechu.

PW: Jaki był Pani największy sukces w szkole a jaka porażka?

RW: Sukces to może zakwalifikowanie się do wojewódzkiego etapu olimpiady historycznej. A porażka? Nie przychodzi mi nic do głowy.

PW: Czy mile wspomina Pani tę szkołę?

RW: Tak. To były najmilsze lata w moim życiu.

PW: Dziękuję za wywiad. Do widzenia.